czwartek, 24 marca 2016

THINK BIG - "Cudowne ręce"

Witajcie Kochani,

Przed świętami pewnie wszyscy są zabiegani.
Ja też powinnam.
Jednak zostawiłam sobie wszystko na jutro - podobno do odważnych świat należy.
Dzięki temu mogłam przez ostatnie dwa dni odsapnąć i wrócić na bloga.
Wracam nie z byle z czym, bo z recenzją książki.
Jak pamiętacie mój stosik książek czekających w kolejne jest dosyć spory, jednak ponieważ nie potrafiłam się zdecydować od czego zacząć postanowiłam pożyczyć coś od koleżanki.
Gdzie w tym sens ? Gdzie logika ?
Odpowiedź brzmi: "Przecież w końcu jestem kobietą, a my kobiety rządzimy się swoimi prawami." :D




Koleżanka pożyczyła mi książkę "Cudowne ręce" Ben Carson, Cecil Murphey.
Wstyd wspomnieć o tym, że dostałam ją w okolicach listopada, a zaczęłam czytać dopiero w lutym.
Wstyd również wspomnieć, że "czytałam" ją tak długo, że dopiero dzisiaj skończyłam.
Czytałam oczywiście w dużym cudzysłowie.
Na pewno wiecie, jak to jest: praca, uczelnia, obowiązki domowe i wiele, wiele innych.
Jednakże, jak wspomniałam dzisiaj dotarłam do ostatniej strony i dzielę się spostrzeżeniami na gorąco.


  




Są książki, które wciągają od razu.
Są książki, które wciągają po czasie.
Są książki, które nie wciągają - z różnych powodów.






Książka "Cudowne ręce" w mojej opinii należy do książek tej drugiej kategorii, czyli "wciąga po czasie".
Nie chcę opowiadać Wam całej książki, bo nie o to mi chodzi - to, żeby była jasność, bo różnie bywa.
Początek zaczyna się początkiem - przedstawione zostają Nam młodzieńcze lata Bena, jego sytuacja rodzinna, plany, marzenia i rzeczywistość.
O ile początek mnie zainteresował to później odczuwałam "książkowy postój" - tak dziwnie sobie to nazwę.
Mam na myśli to, że niby coś się działo, niby autorka opowiadała o dalszych losach głównego bohatera, ale odczuwałam...właściwie nic nie odczuwałam. Czytałam tylko po to, aby przeczytać i dobrnąć do kolejnych stron, rozdziałów, które mogły by zwiastować coś lepszego.
Kolejne rozdziały rzeczywiście okazały się tą lepszą stroną książki.
Czytając ją pewnie nawet nie pomyślała bym, że teraz napiszę Wam, że była to fascynująca historia.
Historia pokazująca człowieka, który mimo ciężkiej sytuacji rodzinnej i generalnie nie łatwego życia pokazał, jak żyć odważnie, sprzeciwiać się temu wszystkiemu co złe; co często powoduje, że odpuszczamy... .
Książka przekazująca ważne wartości i obfitująca w cenne myśli, wypowiedzi. Jedną z nich przedstawię Wam poniżej. Książka przedstawiająca chłopaka, który dzięki swojej wierze, pewności siebie i determinacji osiągnął to o czym wcześniej marzył i co wydawało mu się niemożliwe.
Dzięki temu wszystkiemu zmienił historię, wprowadził zmiany i nowości w świecie medycyny.
Po prostu: Od nożownika do mistrza skalpela.


"Pracowałem ciężko nie po to, by być lepszym od innych, ale by być najlepszym jak tylko potrafię dla samego siebie."






Pozdrawiam,

sobota, 12 marca 2016

co było nie wróci #12

Cześć,

Przepraszam, że w ostatnim czasem bardziej mnie nie było na blogu niż byłam.
Jednak mam nadzieję, że już wracam do żywych.
Mimo tego, że od czwartku znowu mnie dopadło coś okropnego.
Osłabienie, "lekka" gorączka - generalnie nie za ciekawie.
Mam nadzieję, że Wy się nie dajcie wiosennej chandrze :)

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować swoje zdjęcia, dzięki którym pokażę Wam jak minął mi luty :)
Zapraszam,



Nowy miesiąc nowa pogoda - tak przynajmniej myślałam.
Jednak luty szybko mnie obudził kiedy taka pogoda ukazała mi się w sobotnie popołudnie.


 Koniec stycznia/początek lutego to dla każdego studenta (a przynajmniej dla większości) to czas sesji.
Na zdrową przekąskę do nauki wybrałam biedronkowe nerkowce, mniam !


 Łup, łup - jak luty to i tłusty czwartek :D
Z ręką na serce przyrzekam, że zjadłam tylko jednego pączka - zresztą właśnie tego widocznego na zdjęciu.
A jak było u Was :D ?


 Mój stosik wstyd nadal prezentuje się tak, jak powyżej... .
Chociaż nie !
Zaczęłam czytać książkę Bena Carsona Cudowne ręce, jednak JESZCZE (!) nie skończyłam... .
Co u Was jest teraz na książkowej tapecie :) ?


 Coś a'la tagaietelle w sosie śmietankowo-szpiankowym z łososiem.
Robione po raz pierwszy - komentarz chłopaka ?
Zmarnowałaś łososia Czy Wasi mężczyźni przepadają za zieleniną :> ?


 Wiecie, że lubię wieczory spędzone przy zapalonych świeczkach czy tealightach.
Uzupełniłam zapas i wybrałam Białe kwiaty z Aril kupione w Biedronce.
Jednak zapach nie przypadł mi do gustu, więc spełniają swoją rolę w łazience.
Teraz czekam na ciekawe zapachy w Biedronce ;)
Jaki jest Wasz ulubiony ?



Miałam ciutkę wolnego to trochę popiekłam.
Ciasteczka z ciasta z francuskiego z marmoladą :)

Szybkie to wykonania i równie szybko znikają.


Apropo książki, którą zaczęłam czytać :>
Refleksyjny, a jednocześnie motywacyjny cytat.



Z bieganiem bywa różnie, więc wzięłam się za rowerek.
10km w 33:53 minuty - dobry początek.


W ten sam dzień wybrałam się na spacer - skoro mam opory do biegania to spacerowi nie mogę się oprzeć :)


Eh...przecież relaks należy się każdemu :) !


W końcu mam swoje bonsai :) !
Szkoda, że dopiero dowiedziałam się, że jest to drzewko dla cierpliwych :P
Na ten przykład widoczny na zdjęciu hiacynt zdążył już przekwitnąć :>


Największy motywator lutego.
Co sądzicie ?


Kaszotto inspirowane jednym z filmików Rock Glam Princess.
Polecam, gdyż jest baardzo dobre, lubicie ?


Dziadek ociągał się przed kupieniem kompana do welonki, której partner odszedł za Tęczowy Most.
Od czego ma się wnuczkę ?
Nie musiał długo czekać, bo sprawiłam mu nową welonkę :)
Skubana zaprzyjaźniła się z 40cm glonojadem zamiast z welonką.


Yyy..jak to ?
Śnieg ?
Na prawdę ?!


Aaaa !
Lutowe pudełko BeGlossy !
Lepsze niż styczniowe, zobaczymy co przyniesie marzec :)


Małe kąpielowe przyjemności :)
Mydełko i pastylki do kąpieli.


No i wszystko w temacie :D !
Muszę sobie takie sprawić do ramki :)


Jajko sadzone i avokado - uwielbiam.
Zakochałam się :) !


Piękności z wcześniej wspomnianego zdjęcia :)


Opis zawartości dwóch tegorocznych pudełek z BeGlossy i moje opinie.
Jeśli nie widzieliście, to serdecznie zapraszam tutaj :)



Tak wyglądał u mnie luty, a jak było u Was :) ?
Jeśli macie ochotę to zapraszam Was jeszcze na wpis o moich ulubieńcach 2015.


Do następnego, 

wtorek, 8 marca 2016

motivation in ... #55

Witajcie Kochane,

To już 55 tydzień naszych motywacji i wciąż zdobywa Wasze serca z czego bardzo się cieszę.
W ostatnim czasie - kiedy opuściłam troszkę bloga, męczyłam się z przeziębieniem.
Od kilku dni męczy mnie kiepskie samopoczucie ze względu na pogodę, od której jest ono bardzo uzależnione.
Złe samopoczucie jest przyczyną wielu spraw, które ostatnimi czasy poszły nie koniecznie po mojej myśli.
Jeśli jednak ma to być post motywacyjno, to nie ma co narzekać !
Czas naładować akumulatory !




















































Korzystając z okazji chciałabym wszystkim moim Czytelniczkom z okazji Dnia Kobiet złożyć najserdeczniejsze życzenia. Abyście każdego dnia wśród natłoku obowiązków i różnych spraw znalazłyście chwilę dla siebie :) ! 






Ściskam,