Witajcie,
Lada chwila święta.
Mimo tego, że ani kwiecień ani maj, a tym bardziej czerwiec (sejsa!) nie będzie dla mnie łaskawy chciałabym czas, który mogę przeznaczyć na poprawę swojego wyglądu i wpłynąć na swoje zdrowie.
Jednak czym jest pięć dni co dwa tygodnie ?
Kroplą w oceanie.
Ale przecież bez tej kropki nie było by oceanu :)
Także....lepiej poćwiczyć przez te parę dni, niż leżeć brzuchem do góry i jeść chipsy.
Takie jest moje założenie.
Szczerze mówiąc, tak porządnie i regularnie ćwiczyłam jakieś 1,5 roku temu.
Dlatego też bez szaleństw.
Zapraszam Was do potowarzyszenia mi w 40 minutach przyjemności z Ewą Chodakowską - Skalpel.
Zapraszam tych, na których ćwiczenia te nie działają źle (problemy z kręgosłupem, stawami, ect.)
Przyznam się Wam, że ostatnio spróbowałam Skalpel w środę, a zakwasy trzymały mnie do soboty :P
Także mięśnie mam kompletnie "zrośnięte", a z kondycją nie ma tak źle. Przetrwałam do końca. Jednak odpuściłam ostatnie minuty, kiedy Ewa wykonywała brzuszki - właśnie z powodu bólu odcinka szyjnego... . Jednak radość po tych 40 minutach była nie do opisania. Byłam bardzo z siebie dumna, kiedy dotrwałam do końca. Z jedynie trzema minutowymi przerwami :) !
W każdym razie.
Startuję jutro, Skalpel Ewy i 40 minut endorfinek :)
Zapraszam Was to towarzystwa i dajcie znać czy Wam się udało dotrzymać mi kroku.
Pamiętajcie -> nigdy się nie poddajemy, bo możemy się poddać w tym nie właściwym momencie ;)
Miłego weekendu,
Osobliwa motywacja!^^ I like it! :D
OdpowiedzUsuń