piątek, 17 kwietnia 2015

W dżunglii zdrowia - recenzujemy #1

Witajcie Kochani,

Po raz pierwszy na blogu pojawia się post recenzujący.
Mam nadzieję, że książkę, którą chce się z Wami podzielić zwróci Waszą uwagę.

Na początku lutego dostałam fazę: Muszę przeczytać, którąkolwiek książkę Beaty Pawlikowskiej.
No i tak zaczęłam chodzić po księgarniach. Jednak ceny około 40 złotych, jak na kieszeń studenta były zbyt wysokie - chociaż w "normalnych warunkach" sądzę, że bym ją kupiła.
W księgarni mnóstwo książek autorstwa Pawlikowskiej. I co by tu wybrać.
Stwierdziłam, że nie ma się nad czym zastanawiać skoro i tak jej nie kupię.

Po kilki dniach robiąc zakupy w Biedronce natknęłam się na biblioteczkę Biedronki, a tam...książki Beaty Pawlikowskiej w cenie 14 złotych !
Oczywiście oszalałam i najchętniej kupiłabym wszystkie.
Jednak musiałam opanować swoją radość i wrócić na ziemię.
Tak też wybrałam książkę "W dżungli zdrowia".

Nie macie pojęcia, jak była moja radość, gdy trzymałam tą książkę w ręce. Endorfiny we mnie niesamowicie buzowały.
I już w połowie lutego dobrałam się do książki - czytałam w każdej wolnej chwili, jednak studia nie pozwalały o sobie zapomnieć.
Wstyd się przyznać, ale książkę skończyłam dopiero z początkiem kwietnia i nadszedł czas na moją recenzję.




Zaczynając czytać oczekiwałam ogromnego W  O  W.
Po skończeniu pierwszego rozdziału byłam zniesmaczona, że tego 'wow' nie było.
Tak z trudem dobrnęłam do czwartego czy piątego rozdziału poznając - wcześniej myślałam, że nic nie znaczące mini opowiastki z podróży pani Beaty.
Nagle kolejny rozdział i wielkie BUM !
Świetne teksty w formie złotych myśli na żółtych stronach papieru - ekstra pomysł.

Apropo.
Spotkałam się z opiniami, że Pawlikowska zaleca restrykcyjną dietę - najlepiej nic nie pić i nic nie jeść.
Co za głupoty ! Jeszcze większe wzbudziło to we mnie oburzenie po przeczytaniu książki.
Jest różnica w diecie restrykcyjnej, a w zdrowym jedzeniu. Prosty przykład dla tych, którzy mają problem z zauważeniem różnicy. Lepiej zjeść świeżego brokuła, niż brokuła z mrożonki - z wiadomych powodów. Lepiej kupić jajka od szczęśliwej kurki, niż od tej która była szpikowana antybiotykami i męczyła się w za ciasnej klatce, pewnie jeszcze z innymi kurami, która w życiu nie widziały słońca. Nie stosujcie witamin w tabletkach, pozyskujcie je w sposób naturalny - jedźcie owoce i warzywa. Przykłady można mnożyć ! Beata Pawlikowska nie mówi: nie jedźcie nic, bo wszystko Nam szkodzi. Mówi: jedzcie zdrowo i rozsądnie, bo to co jecie ma wpływ na to, jak się czujecie i wyglądacie.





Wydawało by się, że to tylko nic nie znaczące zdania.
Jednak z wielkim przesłaniem i bardzo osiadające we wnętrzu człowieka. Oczywiście biorąc pod uwagę z jakim zamiarem sięgneliśmy po tę książkę.

Jak pisałam z każdym kolejnym rozdziałem rozszerzałam oczy ze zdumienia.
Beata Pawlikowska napisała to o czym wszyscy wiedzą i co jest oczywiste. Beznadziejna książka ?! NIE ! Pawlikowska rzeczywiście pisze o tym co wszyscy wiedzą, ale nikt na to nie zwraca uwagi.

Bo przecież wszyscy wiedzą, że "zupki chińskie" są nie zdrowe i co w nich jest - przynajmniej mniej więcej. Jednak duża część z Nas po nie sięga, jako szybki obiad. Może pięć minut więcej zajęłoby zrobienie zdrowszej sałatki ? Na pewno ! Jednak idziemy na łatwiznę i jemy zupkę - twierdząc, że jak już tyle ich jemy i nic nam nie ma, to po kolejnej porcji pewnie też nic się nie zmieni.

Zadajcie sobie pytanie: czy lepiej wydać więcej pieniędzy i poświęcić więcej czasu w efekcie jedząc zdrowiej czy kupować tanio i jeść niezdrowo ?




Autorka w książce dzieli się swoimi opowieściami z podróży. Jak poznała prawdziwe jedzenie, jego wpływ na organizm, ciało i samopoczucie. W książce znajdziecie również osobiste doświadczenia, co je a czego unika Beata Pawlikowska.





Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale po jej przeczytaniu kompletnie inaczej patrzę na jedzenie - te sklepowe i te które jem/jadłam.
Zrobiłam sobie nawet mini test. W ciągu tygodnia powoli eliminowałam te produkty, które nawet nie powinny znaleźć się w moim jadłospisie. I wiecie co ? Rzeczywiście czułam różnicę w swoim samopoczuciu. Jednak nie doszłam jeszcze do tego czy to kwestia eliminacji czy procesu psychologicznego.
Jednak jedno jest pewne. To co jemy ma wpływ na nasze ciało i duszę :) !






W moim skromnym mniemaniu książka jest prawdziwą perełką. Pozytywnie mnie zaskoczyła i doczekałam się mojego  W   O   W.
Cieszę się, że dowiedziałam się o tym, co każdy wie, ale nie zwraca na to uwagi.
Zmieniło się moje myślenie i spojrzenie na produkty.
Jest to książka, w której każdy znajdzie motto dla siebie. Warto o nim pamiętać kiedy będą kusiły Nas sklepowe chochliki ;)







Serdecznie zachęcam do przeczytania książki "W dżungli zdrowia" Beaty Pawlikowskiej.
Podzielcie się swoimi opiniami. Dajcie znać, jaką jeszcze książkę Pawlikowskiej polecacie.
Ja z niecierpliwością czekam na kolejną okazję na kupienie książek tej autorki - tym razem poluję na "Największe kłamstwa naszej cywilizacji".



Miłego weekendu,

1 komentarz: