środa, 11 listopada 2015

mini-denko po raz pierwszy

Cześć,

Dzisiaj po raz pierwszy na blogu pojawi się 'mini denko'.
Mini dlatego, że jest tych produktów naprawdę nie wiele.
Nie mam w tym jeszcze takiego doświadczenia, jak osoby mające takie posty, np. raz na miesiąc.
Wtedy nie wiem czy ze mną jest coś nie tak czy może moje produkty są tak wydajne, bądź za mało ich używam.
W każdym razie zastanawiałam się czy taki post się u mnie spodoba.
Wcześniej jeszcze głowiłam się po co ludzie pokazują to co zużyli w ostatnim czasie/miesiącu/tygodniu.
Doszłam do wniosku, że jest to dobra okazja, aby dowiedzieć się czy dany produkt warto kupić czy wręcz przeciwnie. Może przy okazji uda się dowiedzieć o jakiś promocjach, zniżkach i innych fajnych ofertach.
Zapraszam na moje pierwsze mini denko ;)




Na pierwszy rzut idzie żel pod prysznic/do kąpieli - Palmolive Aroma Therapy Sensual. Jest to żel przywieziony przez mamę i na pewno w konsystencji, zapachu różni się od naszego polskiego Palmolive. Jednak nigdy, jakoś nie przepadałam za ich żelami. Jednak nie jest złą opcją. Zdecydowanie jednak wolę Palmolive Thermal Mineral Massage - ten niebieski z drobinkami, widoczny na zdjęciu poniżej :)




Dezodorant Rexona Invisible. Godny polecania, rzeczywiście nie zostawia śladów (chociaż teraz chyba większość produktów tego nie robi), przyjemny zapach. Również nie mój zakup, dostałam od mamy. Jednak moim ulubieńcem jest różowy Adidas :)


zdjęcie pochodzi z:http://sprzedajemy.pl/adidas-fruity-rhythm-woda-toaletowa-50-ml-i-dezodorant,7898897


Ostatni mój "zużytek" to winogronowy tonik z Garniera. Mój drugi tonik, który sprawdza się perfekcyjnie. Pierwszy traf dawno temu padł na Under 20, jednak nie zużyłam nawet połowy z tego co pamiętam. Z tej linii Garniera mam również mleczko do demakijażu. Gdybym miała wybierać zdecydowanie bardziej polecam tonik niż mleczko ;) Produkt bardzo wydajny !

Mój pierwszy tonik





 Mleczko do demakijażu Garnier






Na drugi rzut idzie mój trafiony za pierwszym razem puder z Rimmel'a Stay Matte. Złego słowa nie mogę powiedzieć, jest idealny z każmy calu. Przy codziennym użytku (wyłączając niektóre weekendy) jest bardzo wydajny. Często można spotkać go w okazyjnej cenie :)




Odżywka Miss Sporty 5w1 Nail Expert. Trudno jednoznacznie coś o nim powiedzieć. Prawdą jest, że odżywka działa tylko wtedy kiedy się jej używa. Kiedy się zaprzestaje nici z dotychczasowych efektów. Jest to dobra odżywka i coś tam działa, jednak dla mnie nie jest rewelacyjna. Moje paznokcie lepiej wyglądają po lakierze niż po odżywce. Cóż...może jeszcze nie znalazłam tej jedynej ;) 




Mój najlepszy, najukochańszy, najwspanialszy, najwydajniejszy, najcudowniejszy...naj, naj, naj. Najlepszy korektor, jaki kiedykolwiek miałam. Służył mi z dobre kilka lat. Garnier Pure Active. Polecam z całego serca. Wydaje mi się, że nie było by osoby nie zadowolonej z tego produktu. Niestety już od dłuższego czasu nie widzę go ani w Rossmannie czy Naturze. Smutno mi bardzo, bo naprawdę był świetny. Jeśli macie pewne info, gdzie mogłabym go znaleźć to dajcie znać :) !




Eyeliner z Lovely - więcej posłużył mi na nauce kresek niż rzeczywistemu robieniu ich na wyjście. Jest mały, figlarny i wszędzie się zmieści. Jak na naukę kresek nadaje się idealnie, chociaż zastanawiam się czy nie powinien mieć lepszego pędzelka.... :> Poza tym mam wrażenie - nie wiem czy słuszne, że szybko zasycha na powiece i przynajmniej ja miałam wrażenie, jakbym miała tą kreskę już drugi dzień z rzędu - jest blada, "wysuszona", sama nie wiem. Jeśli miałyście z nim styczność to dajcie znać ;)




Oj..spójrzcie co znalazłam robiąc porządki. Mój pierwszy cień do powiek z czasu gimnazjalnych. Był naprawdę świetny - kolor, konsystencja, trochę gorzej z trwałością. Jednak gdybym miała kupić jeszcze raz, to bym się nie zawahała. Wiem, że jeszcze Vipera istnieje i ma swoje kosmetyki, jednak takiego cienia jeszcze nie znalazłam. Cień perłowy Vipera numer bodajże 666/606 (?).




Przy okazji znalazłam mój pierwszy tusz do rzęs. Tusz z Avon Visions Freaking Amazing Mascara. Bardzo sentymentalnie leżał na dnie szuflady, jednak przyszło się z nim pożegnać. Cóż może powiedzieć ówczesna gimnazjalistka o swoim tuszu ? Na tamte czasy, szkolne dyskoteki czy urodziny koleżanek był wielkim wow. A teraz...pewnie było by inaczej :)



Wracając z prehistorii do obecnych czasów prezentuję Wam moje ulubione tusze, które również wysłużyły się doskonale. Maybelline The Colossal Volum Exspress czarny oraz czarny wodoodporny. Tuszu wodoodpornego używam na wyjścia nad wodę czy imprezy ze względu na fakt, że jestem strasznie wrażliwa jeśli chodzi o śluby, chrzty i tego typu okazje. Różnie z takim tuszami bywa, a Maybelline mnie nie zawiódł nigdy. Utrzymuje się idealnie. Niestraszna mu woda czy łzy, a na dodatek nie ma problemów przy demakijażu. Gorąco polecam moich ulubieńców :) ! Apropo tuszu do rzęs zapraszam jeszcze tutaj.


To tyle z moich denkowych produktów. Na koniec mam dla Was małą zagadkę. Dacie radę odgadnąć, która szczoteczka jest zużyta, a która nowa :P ?






Koniecznie dajcie znać, jak wypadł mój pierwszy denkowy post i czy lubicie przeglądać takie wpisy :)


Pozdrawiam,

3 komentarze:

  1. Trochę tego denka jest :D ja uwielbiam puder Rimmela, a eyeliner z Lovely kupiłam ostatnio także niewiele mogę o nim powiedzieć, wydaje mi się jednak, że jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Puder to jedyna z rzeczy Rimmela, którą używam. Reszta bardzo mi nie podchodzi. Uwielbiam za to Garniera :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię takie posty, w wolnej chwili mogę przejrzeć i przeczytać krótką notkę. Idealne w czasie jak czekam np. na tramwaj.

    OdpowiedzUsuń