poniedziałek, 31 sierpnia 2015

motivation in monday #31

Hej,


Jak na ostatni poniedziałkowy wieczór przystało mam dla Was motywacje.
Motywacje na lepsze jutro, na lepszy tydzień, na lepszy miesiąc, na lepsze życie :)
Dajcie znać z jakiego Waszego osiągnięcia jesteście najbardziej dumni.








































Pochwalcie się planami na wrzesień :)



Spokojnego wieczoru,

czwartek, 27 sierpnia 2015

co z tą aktywnością ?

Hej,

Dzisiaj post inny niż dotychczas.
Traktuję go troszkę, jak moją mini spowiedź. Powinna się ona odbywać w zaciszu własnego 'ja', ale chyba potrzebuję, żeby popłynęła gdzieś dalej.

Chcę Wam napisać o mojej aktywności...a może bardziej o jej braku.
Co tydzień, w każdy poniedziałek wrzucam dla Was motywacje, które zbieram dla Was przez cały tydzień. Wybieram te, które same do mnie trafiają i rzeczywiście motywują.
No i wszystko jest pięknie.





Każdego wieczoru mam plan, co zrobię jutro.
Wstaję po 5 kiedy mój chłopak wychodzi do pracy (kiedy ma na ranną zmianę). Rodzi się plan, żeby już nie iść spać. Wstanę, poćwiczę, może jakiś omlecik, przejrzę Internet, może kawka, posprzątam i do obiadu mam czas dla siebie.
Poćwiczę - Skaplel albo zbiorę się z rana i pójdę pobiegać, chociaż 30 minut.
Wiecie, jak się kończy ? W łóżku. Idę spać nastawiając budzik na 8. Budzę się i przestawiam na 9, później na 10. Wstaję i jest mi wstyd.
Mówię "Jutro rano poćwiczę", "Poćwiczę zaraz, jak się ogarnę".
Niestety czas szybko leci.
Zrobię zakupy, ogarnę w koło siebie, no i czas na zrobienie obiadu, później wypada posprzątać po obiedzie.







Generalnie nie mam problemu z organizacją - a może właśnie mam ?!

Zdarza się tak, że po prostu zbieram się w sobie i idę ćwiczyć.
Zdarza się to jednak zdecydowanie za rzadko.
Odpuszczam bieganie, Skalpel nie jest zły.
Z początku jakoś idzie, zdarza się dotrwać do końca - bez wykonywania końcowych ćwiczeń.
Ćwiczę drugi dzień.
Trzeciego dnia mam takie zakwasy, że ledwo żyję -> odpuszczam.
Czwartego dnia boli mnie kręgosłup - Skalpel chyba nie dla mnie, ale nie będę ćwiczyć nic innego.
Odpocznę porządnie i poćwiczę dalej. Wracam...ale po dwóch tygodniach czy miesiącu. Ćwiczę dwa, trzy dni i koło się zamyka.





Ćwicząc czuję się dobrze.
Czuję endorfinki.
Mogę góry przenosić i wiem, że tylko przez pracę mogą coś osiągnąć.
Jednak coś idzie nie tak.
Mogłabym iść z chłopakiem na siłownię, ale "Eee, co powiedzą, jak mnie zobaczą?!", "Co ja tam będę robić?", "Będą się na mnie dziwnie patrzeć, nie idę.", "Pochodzę miesiąc, później studia i będzie mała czasu - nie opłaca się iść na miesiąc." i ciągle coś.
Tak. To są głupie wymówki, ale chyba zbyt głęboko we mnie siedzą.






Biegałam.
Teraz, jakoś nie biegam bo...:"Co powiedzą sąsiedzi, jak mnie zobaczą ? Pomyślą, że jestem gruba.", "A jak spotkam kogoś znajomego to co ?". Moją ostatnią wymówką były upały, ale już się skończyły także... .
Szybko się męczę. Po przebiegnięciu 30 minut ( z dwoma małymi przerwami) byłam czerwona, jak dojrzały pomidor, a sapałam, jak...sama nie wiem. Nie mam kondycji, żadnej.

Chciałam tylko napomknąć, że nie wyglądam "bardzo źle".
Jednak chciałabym wyglądać lepiej. Chciałabym być lepszą wersją siebie ;)
Mniejszy obwód ud i nieco mniej na brzuszku na prawdę kusi.
Moje zdjęcie "mniej więcej" tutaj, gdzie pokazywałam Wam mój zestaw w góry - chociaż to chyba nie jest najlepsze zdjęcie, ponieważ za wiele nie pokazuje :>





Kończąc ten wpis czuję, że mam tyle siły, żeby jutro wstać i małym krokiem dokonać czegoś wielkiego. Jednak na ile wystarczy tego zapału i sił ?
Krzyczcie na mnie, żeby postawić mnie do pionu.
Zostawcie dobre słowo.
Mam chyba dłuższą chwilą postoju. Potrzebuję składnika "X", żeby to zmienić.
Tylko czy mi się uda ?

Bądźcie i motywujmy się wspólnie.



Dziękuję, że jesteście :)

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

motivation in monday #30

Witajcie,


Dzisiaj stuknął Nam już 30 tydzień kiedy wzajemnie się motywujemy.
Myślę, że wieczorowa pora jest odpowiednia na dawkę motywacji :)
Przedstawiam Wam motywacje, które mnie 'poruszyły' i które specjalnie dla Was zbierałam przez cały tydzień.
Pochwalcie się dzisiejszym treningiem.


















































Motywacja to jeden z tych małych kroków, które prowadzą do dużych efektów :)


Miłego tygodnia,

piątek, 21 sierpnia 2015

zakupy, które cieszą - czyli każde ;)

Cześć,


Dzisiaj o tym, co udało mi się złowić w sklepach - na promocji i nie tylko ;)
Studentowi znacznie łatwiej jest wydawać pieniądze na promocjach, ale i tak każde zakupy cieszą tak samo.
Kto, jak kto - ale my Kobietki uwielbiamy robić zakupy.
Szczególnie pod koniec sezonu, gdzie można znaleźć perełki w atrakcyjnych cenach, na które polowałyśmy w sezonie.Czy znajdzie się, jakiś Pan który przyzna się do podobnego wyznania :D  ?
Może akurat kupiłaś coś, co mi również wpadło w oko ?
Będzie 'ubraniowo' i trochę kosmetycznie.
Zapraszam na porządną dawkę zdjęć. 




Koszule, koszule, koszule wszędzie. Zwłaszcza te przewiewne, które świetnie sprawdziły się, kiedy za oknem było 30 stopni. Odpowiednie na ciepłe sierpniowe wieczory.
Od lewej:
New Yorker, cena ok. 35 złotych
Sinsay, cena ok. 40 złotych
Lc Waikiki, cena ok. 35/40 złotych


 



Chyba moja najlepsza tegoroczna zdobycz :)
Jasna koszula jeansowa z długim rękawem, której szukałam już ho ho, aż tu nagle...i to jeszcze na promocji.
Cropp, cena regularna: 89,99 złotych; cena na promocji: 29,99 złotych




Sukienka !
W końcu mam letnią, zwiewną sukienkę.
W przymierzalni wyglądałam obłędnie.
Jednak po przyjściu do domu już nie koniecznie.
Przez ściągającą gumkę mam wrażenie, jakby znikła mi talia i wyglądam, jak tuba.





Myślałam nad tym, aby ją oddać.
Jednak zanim to zrobię (jeśli znajdę paragon) to najpierw pokombinuję, np. z paskiem ;)
Sinsay, cena 69,90 złotych





Tego samego dnia kupiła również - sama, dobrowolnie i świadomie, lekko rozkloszowaną spódnicę
z wysokim stanem.
U mnie wcale nie zdarzają się sytuację, kiedy kupuję spódnice. Tym bardziej z wysokim stanem.
A tutaj proszę.





Tym razem zarówno w przymierzalni, jak i w domu wyglądałam doskonale.
Do tego jasnoróżowa koszula z pierwszego zdjęcia (środkowa) i wianek widoczny na zdjęciu stworzyły księżniczkowy zestaw, w którym wybrałam się na osiemnastkę (eh...dopiero, co ja tyle miałam :P)

Spódnica:
Sinsay, cena 59,90złotych
Wianek:
Claire's, cena 49,99złotych




Również długo szukałam spodni do biegania (z koszulką nigdy nie było problemów). Jednak wyższe ceny widoczne w znanych sklepach sportowych, przerastały moją studencką kieszeń. Później stwierdziłam, że przecież nie muszę biegać w spodenkach znanych marek i biegałam w tym co miałam. Przyszedł czas kiedy dałam sobie ze spodenkami. Jednak niedługo wybieramy się w góry. W zeszłym roku chodziłam w zwykłych leginsach i swetrze, bo wiadomo jak w górach - pogoda, jak kobieta jest nieprzewidywalna :D Tak też, na tą okazję zaczęłam szukać na nowo.




Chodząc po galerii i odwiedzając znane sportowe marki trafiałam na promocje, np. 120 złotych za spodenki ze 190 złotych - i wiele innych z czego to była najkorzystniejsza. Prawie bym się skusiła, gdybym nie weszła do jednego ze sklepów i nie zobaczyła tych spodenek widocznych na zdjęciu :)





Do spodenek dobrałam koszulkę i właśnie tak się prezentują. Nie zwykle wygodne :) Trochę szkoda, że w ciemnych kolorach, ale nie ma tego złego... :)
W cenie jednych spodenek na promocji ze znanego sklepu sportowego, dokładając 10 złotych mam zestaw - i co z tego, że bez marki ?


New Yorker:
Spodenki, cena 69,99 złotych
Koszulka, cena 59,99 złotych




Cudowny prezent od Rodziców.
+ długo utrzymujący się zapach
+ intensywny, ale nie drażniący

DKNY Be Delicious, cena ok. 185 złotych/30ml (zgodnie z cennikiem Sephora)



Szukając prezentu dla przyszłej Szwagierki natknęłam się na ten piękny zapach. Miał być dla Niej, jednak zakochałam się w nim za bardzo.



Miłość od pierwszego psiknięcia :)
Idealny zapach dla mnie.
Połączenie kwiatowo-owocowe. Lekki, świeży i przyjemny zapach.
Podobno składa się z trzech nut. Nuty głowy, serca i bazowej.
Więcej tutaj :)



Rossmann:
Beycone Heat Rush, cena ok. 100 złotych/30 ml





Często trafiałam na posty, gdzie chwaliłyście produkty BabyDream.
W końcu skusiłam się i ja.
Kupiłam chusteczki nawilżające i balsam.
Tyle o ile chusteczki się sprawdzają, to balsam jest dla mnie najgorszym zakupem ever.
Jego zapach (dla mnie oczywiście) jest an tyle odpychający, że nie jestem w stanie go używać. 
Stwierdziłam, że może zapach to nie powód, że cały produkt od razu odrzucić.
Nałożyłam na skórę i...ten straszny zapach nadal pozostał. Na dodatek nie mogłam się go pozbyć - kąpiel + 2 razy myłam (o ile nie szorowałam rąk).

Rossmann:
Balsam, cena 8,99 złotych
Chusteczki nawilżające, cena 1,99 złotych


Używam bronzera i generalnie jestem z niego bardzo zadowolona. Jednak chciałam zaszaleć i przełamać swój makijaż różem.




Wypadł padł na róż Wibo Smooth'n Wear Blusher, odcień 1.
Cóż mogę powiedzieć. Może i jest dobry, jednak mnie nie zaskoczył.
Wydaje mi się, że jest za mało na pigmentowany - jednak jest to tylko moje zdanie.
Póki co poluję na róż bardziej w odcieniu brzoskwiniowym :)
Rossmann:
Róż do policzków, cena 9,79 złotych



Nie wiem czy pamiętacie, jak poszukiwałam mojego korektora z Garniera. 
Baardzo wydajny, byłam z niego naprawdę mega zadowolona.
Jednak wszystko się kończy, nawet korektor.



Długo szukałam.
Zastanawiałam się czy sztyft czy pędzelek, jaki będzie najlepszy, czy którykolwiek będzie w stanie dorównać "mojemu Garnierowi" ?
Tak właśnie wpadł mi w ręce korektor Magic Pen z Lovely.
Mimo, że spotkałam się z krytyką odnośnie tego produktu to ja jestem naprawdę zadowolona.
Jakie jest Wasz zdanie ? Używacie tego korektora czy macie innego ulubieńca :) ?

Rossmann:
korektor Magic Pen Lovely nr 2,
cena ok. 9 złotych


Na koniec chciałam się Wam pochwalić moimi tygodniowym paznokciami.



Ostatni raz skusiłam się na zrobienie paznokci około 3 lat temu.
Co skłoniło mnie, aby zrobić to ponownie ? Straciłam cierpliwość do swoich paznokci.
Nie było dnia, aby nie były rozdwojone, łamiące się i słabe. Używałam chyba prawie wszystkich odżywek.
W końcu po drodze nadarzyła się wcześniej wspomniana osiemnastka, więc...dlaczego nie ?
Zobaczę ile te paznokcie wytrzymają, w jakim stanie będą moje i czy znowu skuszę się na wydanie 70 złotych ;)



Studenci odpoczywają do października, ale dlaczego by nie zrobić przy okazji studenckiego zaopatrzenia ?
Tym bardziej, jeśli mają być to zeszyty z cudownymi okładkami ?
Dla mnie zawsze okładka w zeszycie była ważna, chociaż moja mama mówiła: Z okładki się nie uczysz.
Zostało mi to jednak po dziś dzień i tak prezentuję wam zeszyty a5 (100 kartek), które już niedługo zostaną zapisane masą notatek.
Zeszyt:
Biedronka, cena ok. 5 złotych


Dziękuję za cierpliwość.
Dajcie znać, jakie są Wasz łupy, póki wyprzedaże jeszcze trwają :)


Spokojnego weekendu,

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

motivation in monday #29

Witajcie,

Nie ma to, jak wieczorową porą usiąść i doładować się dobrymi motywacjami.
Mam nadzieję, że siadacie z czystym sumieniem :)

U mnie w planach był/jest Skalpel.
Jednak nie wiem, co z tego wyjdzie, ponieważ dzisiaj wyjątkowo mam zabiegany dzień i wręcz ledwo, co znalazłam chwilkę, żeby napisać post.
Wstyd było by się dzisiaj nie poruszać.
Tym bardziej po tygodniowej przerwie, gdzie fala upałów znacznie dała mi się we znaki i tym samym musiałam odpuścić.
Nie gadam więcej, tylko wrzucam motywacje - dla Was i dla mnie samej i lecę kończyć swoje zadania, żeby wygospodarować czas na Skalpel :)


















































Jak wyglądał Was dzisiejszy dzień, co ćwiczyliście ?
A może trening dopiero przed Wami ?
Bądź też macie dzisiaj reset day :) ?





Pozdrawiam ciepło,